*Weszła do salonu i usiadła na kanapie*
*Włączyła telewizor i zaczęła przełączć programy*
Boże, jaki badziew...
*Powiedziała i wyłączyła*

Weszła do pokoju uśmiechając się szeroko.
-Hej. Jestem Shisha.
Uśmiechnęła się przyjaźnie.
-Przechodziłam obok i jakoś tak mnie tu przywiało.
Zaśmiała się i weszła głębiej do pomieszczenia.
-Mam nadzieję, że nie przeszkadzam .
Popatrzyła na dziewczynę pytającym wzrokiem.

Siema.
*Rzuciła do dziewczyny*
Chodź.
*Machnęła ręką*

Nie przestając się uśmiechać usiadła w jednym z foteli zakładając nogę na nogę.
-Od dawna tu mieszkasz?
Spytała dając początek jakiejś rozmowie.

Niee...od 2 miesięcy?
*Zaśmiała się*
A Ty?
Jakoś Cię tu nie widziałam wcześniej..
*Zmierzyła dziewczynę wzrokiem*
Ale optymistka...
*Powiedziała bardzo cicho*

-No cóż ... To jest mój pierwszy przystanek. W skrócie dopiero przyjechałam.
Wzruszyła ramionami uśmiechając się lekko.
-Optymistka?
Popatrzyła na nią pytającym wzrokiem przymrużając lekko oczy.

*zapukała*
Hej, mogę?
*zapytała*

A co ja, Caritas Polska jestem?!
*Pomyślała*
Taa, jasne, wchodź...
*Uśmiechneła się*
Tak...dużo się uśmiechasz...
*Puściła jej oczko*

*weszła do pokoju*
Hejo, jestem Isabell
*przywitała się*
*usiadła na kanapie*
Mam nadzieję, że nie masz nic przeciwko jeśli sobie tu usiądę?
*usmiechnęła się*

-Przeszkadza Ci to?
Spytała nadal się uśmiechając.
-Że dużo się uśmiecham to nie znaczy iż jestem optymistą.
Rzuciła do Nell i skierowała wzrok na nowo przybyłą.
-Hejka . Shisha.

Taa...myślę, że nie przeszkadza...
Jesteś optymistką....
*Powiedziała po chwili do Shishy*

-Nie jestem optymistką ani pesymistką.
Sprostowała z coraz bardziej wymuszonym uśmieszkiem.

Dobra...ja wiem swoje a Ty swoje...
*Zaśmiała się*
A w ogólne, to Nell jestem...
*Przedstawiła się Isabell*

-No jakoś wątpię, abyś znała mnie lepiej niż ja sama.
Warknęła pod nosem.
-Jesteś z natury taka ... No nie wiem... Bezczelna, czy to trenujesz?
Spytała z minimalnym uśmieszkiem.

Wiesz...lata wprawy...
*Uśmiechnęła się chamsko*

-To znaczy, że to trenujesz... No cóż... Niema niczego lepszego od udawania.
Odparła z również chamskim uśmieszkiem. Jakoś nie była zadowolona iż tak potoczyło się pierwsze zapoznanie, ale cóż zrobić z takimi ludźmi ...

Ale mi pojechałaś...
*Powiedziała dość cicho*
*Zakryła dłonią twarz, bo zaczęła się śmiać*
*Opanowała się*
Co tam?
*Spytała zbyt uprzejmym tonem*

-Że dla Ciebie wszystko musi być jakąś chamską gadką to nie znaczy, że ja tak do tego podchodzę. Mówię co myślę i lepiej się opanuj bo w innym razie usłyszysz wiele gorszych rzeczy.
Uśmiechnęła się sztucznie.
-A co Ci do tego?

*Złapała się za głowę*
Dziewczyno!!!
To co ty tu jeszcze robisz?!
*Delikatnie podniosła głos*

-A co do cholery mam uciekać bo się na jakąś kłótnie zanosi?
Zaśmiała się szyderczo.
-Marzenia.
Prychnęła pod nosem śmiejąc się nadal .

Może pomyśl, że nie chcę na Ciebie patrzeć...
*Uśmiechnęła sie szyderczo*

Ponownie z jej ust wydobył się szyderczy śmiech.
-Rozbrajasz mnie dziewczyno.
Powiedziała próbując uspokoić oddech.
-Chcesz się mnie pozbyć, bo nie masz mi już nic więcej do powiedzenia. Ciekawe na czym te lata praktyki polegały ... Ale ja już nie będę nic więcej mówiła bo jeszcze Ci się głupio zrobi, a nie jest w moim stylu byt na chama, więc ulżę Ci i odmaszeruję.
Uśmiechnęła się chamsko i zerwała na proste nogi. Podeszła do okna i odwróciła się do dziewczyny. Posłała jej jeszcze ostatni sztuczny uśmieszek i wyskoczyła przez okno.

Jaka dziwka....
*Powiedziała na tyle głośno, że dziewczyna to usłyszała*

Tsa
*mruknęła*
Co u Ciebie słychać?
*powiedziała jakby znały się od dawna*

Bardzo dobrze...
*Powiedziała cicho*
Jaka idiotka, nie?
*Zasmiała się*

No tak trochę
*uśmiechnęła się*
Jest tu ktoś ciekawy?
*zapytała*
Chodzi mi oczywiście o chłopaków
*zaśmiała się*

Same przeszczepy...
*Machnęła ręką*
Znaczy ja tylko takich widziałam.
*Dodała po chwili*

Aha
*mruknęła niezadowolona*
To chyba będę musiała kogoś poszukać
*stwierdziła*

Tak...tutaj nikogo fajnego nie znajdziesz...
*Zaśmiała się*
A szukasz kogoś?
*Zapytała ją*

Może kogoś z Volturi, byłam tam kiedyś, ale to było ze 300 lat temu
*zaśmiała się*

Dziewczynko, z taką twarzą, to nie tu...
*Pomyślała*
To powodzenia życzę.
*Zaśmiała się*

No cóż ja idę
*powiedziała*
Narka
*rzuciła*
Co za beszczel?!
*pomyślała wychodząc*

Nara...
*Odprowadziła ją wzrokiem*
Brzydka, ale całkiem normalna...
*Powiedziała, ale tak cicho, żeby ona nie usłyszała*

Cholera...nudno tu...
*Wstała i wyszła...szukać gdzieś wrażeń*