Weszli do klubu. Nie było tak źle, jak na to zadupie. Podszedł do baru.
-Chcesz coś?
Spytał dziewczynę. Było dosyć głośno.
-Lepiej weź coś mocnego, czy soczek?
Powiedział do niej zadziornie śmiejąc się.

-Emm...
Rozejrzał się dookoła i zaśmiał się.
-To co chcesz?
Spytał na poważnie.
-Żebyś miała energię, bo ten parkiet będzie nasz caaaałą noc.
Wskazał na parkiet i uśmiechnął się szeroko do dziewczyny.

Zaśmiał się widząc minę dziewczyny i zamówił coś dla niej, i dla siebie.
-To chodź.
Uśmiechnął się szeroko zaciągając ją na parkiet. On miał taniec we krwi. Jego mama była w połowie latynoską, a on zawsze czuł rytm, dlatego też lubił tańczyć. Zaczęła lecieć piosenka, do której wszyscy zaczęli tańczyć w parach, ale szybka. Kiedyś mama go zaciągnęła na lekcje tańca, mimo że długo nie pochodził. Nauczył się tam tego i owego. Wziął dziewczynę za ręce i mocno zakręcił 4 razy, a kiedy przestał zaczął ją prowadzić. Wychodziło im to całkiem dobrze.
-Mmm...Myślałem, że będzie gorzej.
Zaśmiał się i przekręcił ją tak, że była tyłem do niego i znowu obkręcił ją przodem do siebie.

-Mmm...Trochę.
Przyznał cały czas tańcząc. Po chwili niespodziewanie szybko ją obrócił i przechylił na jedną stronę, tak, że prawie leżała, po czym równie szybko podniósł ją z tej pozycji.
-Fajnie?
Spytał z szerokim uśmiechem na ustach.

-Wiedziałem, że ci się spodoba.
Uśmiechnął się łobuzersko, przelotnie patrząc w jej oczy. Przetańczyli dużo piosenek, w końcu poszli trochę odpocząć.
-Nieźle tańczysz.
Pochwalił Michelle przyglądając jej się, uważnie, ale nie nachalnie. Była piękna, a on jest tylko głupim facetem, którego może sobie owinąć wokół palca. Miał nadzieję, że dziewczyna tak nie myśli.

Ostatnio edytowany przez Zack Wallner (2010-05-26 22:48:11)

-Tak, ale możesz mówić dalej.
Zaśmiał się biorąc łyk piwa, które przed chwilą zamówił dla siebie, i dla niej. Nie spuszczał z dziewczyny wzroku, ale w końcu przestał i przyglądał się tańczącym.

Do tego mógłbym.
Zaśmiał się, wtedy zaczęła lecieć wolna piosenka.
-Zatańczysz, może?
Spytał niepewnie.